To, jaki mamy rozmiar, jest niezwykle zmienne. I nie chodzi o to, że z dnia na dzień przybieramy albo tracimy na wadze, ale o rzecz zupełnie inną. Taką mianowicie, że w chwili, kiedy przymierzamy ubrania, musimy liczyć się z tym, że inny był na przykład ich producent. A w zależności od tego, w jakim kraju zostały uszyte, będą miały inną miarę do liczenia rozmiarów. Jak zatem można się spodziewać, nie da się jednoznacznie powiedzieć, jaki nosi się rozmiar. Co najwyżej można powiedzieć, że według systemu, na przykład amerykańskiego, jest on taki albo taki, ale niektóre firmy, również amerykańskie, i tak będą produkowały ubrania albo nieco mniejsze, albo większe. Co zatem zrobić, żeby nie kupić kota w worku i żeby ubranie, w które zainwestowałyśmy, było naprawdę dobre i dobrze na nas leżało? Sprawdzanie rozmiaru Pierwszym i najlepszym sposobem jest po prostu zmierzenie się. Bo rozmiary mogą się różnić, nasze natomiast wymiary już tak szybko zmianie nie ulegną. A jeśli będziemy mniej więcej wiedziały, ile mamy centymetrów w talii, ile w biodrach, ile w biuście, w szyi etc., wtedy zdecydowanie łatwiej będzie nam kupić jakieś ubranie. Bo przy wielu metkach poza rozmiarem podane są również informacje dotyczące właśnie centymetrów. Do tego oczywiście należy patrzeć na wzrost, ale jeśli o tę kwestię chodzi, tutaj bez wątpienia można powiedzieć jedno – każdy z na wie, ile ma wzrostu, więc akurat ta rzecz nie będzie stanowiła większego problemu. Kupowanie rzeczy w ciemno Jeśli kupujemy jakąś rzecz przez Internet, powinnyśmy być bardzo uważne. Musimy liczyć się z tym, że nawet jeśli sprzedawca poda nam bardzo precyzyjnie wymiary danego ubrania, i tak, nawet jeśli rozmiarowo będzie nam ono pasowało, może nie leżeć z innych powodów. Coś może być za długie albo za krótkie, za obfite, albo za wąskie. Nieraz więc uda nam się na pewno trafić na znakomitą okazję, innym razem natomiast będziemy musiały produkt zwracać. Takie ryzyko się jednak czasem opłaca, dlatego warto je nieraz podejmować.